poniedziałek, 15 lipca 2013

Prolog cz. 2

Zdjeła fartuch i powiesiła go na oparciu krzesła. Sięgneła po komurkę, usiadła na krzesle i wybrała numer. Przyłożyła aparat do ucha.
   - Cześc, co tam? - spytał Gabriel
  Gabriel był  pośrednikiem między nią a bractwem czarnego sztyletu. Kiedy bractwo chciało aby brała udział w jakiejś misji kontaktowało się z nią poprzez Gabriela. A kiedy ona miała jakieś ważne informacje dla bractwa również przekazywała je najpierw Gabrielowi a ten przesyłał te informacje do odpowiednich osób. Z czasem stał się również jej najlepszym przyjacielem, mimo tego iż był człowiekiem. Kobieta zazwyczaj unikała kontaktów na dłuższą metę z ludźmi. Można było łatwo ich zabić lub zranić. Starzeli się gdy ona pozostawała młoda. Wolała towarzystwo podziemnych.
      - Mamy problem. 2 dni temu na obrzeżach Manhattanu został zabity wilkołak, była to jego pierwsza przemiana, zabił kilkunastu agentów Providence. Przeżyła jedna osoba.
       - Tak, pamiętam. Brałem w niej udział. Wilkołak został spalony. Bractwo wysłało Hariet żeby go zahipnotyzowała.
       - Tak, ale on został zadrapany.
       - Co to niemożliwe?
       -  Ma niewielka ranę na przedramieniu, pewnie jej nie zauważyliście.  Musimy go poinformować i przewieść w bezpieczne miejsce, albo zlikwidować. Skontaktuj się z Bractwem, niech oni zadecydują co z nim zrobić.
      Wilkołaki podczas swojej pierwszej przemiany( pierwsza przemiana następuje podczas pierwszej pełni księżyca po ugryzieniu.) jest agresywny, kierują nim najprymitywniejsze instynkty, zabijać i pożywiać się. Podczas kolejnych przemian, przemieniający się może zmieniać się w dowolnej chwili ( nie podlega pełni księżyca) jest w pełni świadomy tego co robi, ma zwierzęce insżtynkty ale może je hamować.
        Rebeka rozłączyła się.  Stanęła przed szafką z książkami, wyjęła jedną z nich. Spojrzała na jej okładkę       -  Bram Stoker " Drakula" - przeczytała cicho.
    Uśmiechnęła się.  Czytała te książkę kilkanaście razy, mogła cytować wiele jej fragmentów. Ale mimo to zawsze chętnie do niej wracała. Otworzyła na przypadkowej stronie i zaczęła czytać.  Po jakimś czasie lekturę przerwało jej stukanie w szybę. Podeszła do okna i otworzyła je. Do środka wleciał  kruk. Przysiadł on na oparciu krzesła jego pazury wbijały się w jej fartuch. Podeszła do krzesła, zbliżyła rękę pokryta czarno - zielonymi łuskami do kruka. Ptak przeszedł na jej rękę. Jego czerwone oczy wpatrywały się w nią z intęnsywnością. Jej pokój zmienił się w bibliotekę.  Wysokie na  kilka naście metrów ściany były zapełnione książkami. Czuła zapach starości, większość z nich miała  kilkaset lat. Książki nawet dziś były przepisywane ręcznie, po to aby młodzi członkowie bractwa mogli przyswajać wiedzę, nie niszcząc starych ksiąg. Obok kominka stał mały stoliczek i dwa fotele. Jeden z nich był zajęty przez Najwyższego Strażnika. Kobieta odetchnęła ciężko, przerabiała te rozmowę już kilka razy z  każdym kolejnym Najwyższym Strażnikiem. Zajęła drugi fotel. Spojrzała na młodego mężczyznę. Miał on brązowe oczy i czarne włosy. Żaden członek Bractwa nie dożywał 35 lat, każdy z nich ginął młodo. Wyjątkiem byli podziemni którzy postanawiali dołączyć do Bractwa.
     - Nie mam zamiaru znów o tym rozmawiać.  - powiedziała kobieta stanowczym tonem.
      - Skoro nie udało się przekonać ciebie do zmiany decyzji 14 moim poprzednikom, nie będę cie namawiać.
     - Co zrobicie z tym agentem?
     - Moglibyśmy go o wszystkim poinformowac, przenieśc tutaj i oddac pod opiekę wilkołaków. Jednak włamanie sie do bazy głównej Providence i porwanie agenta jest zbyt ryzykowne. Istnienie Bractwa musi zostac w tajemnicy... Shierein zabijesz tego człowieka zanim nastapią pierwsze objawy przemiany.
     Po ugryzieniu ranny jest osłabiony, okolice rany puchną i ropieją. W drugim tygodniu po ataku ofiara odczuwa dotkliwe bóle mięśni i kości. W trzecim tygodniu, bóle nasilają się, kończyny wydłużają się, zęby robią się ostrzejsze. Chory  pochłania duże ilości mięsa, jest agresywny. Na  3 -4 dni przed pełnią, ofiara zaczyna się zmieniać, zmiana trwa przez kilka dni a do pełni.  Przyszły wilkołak niebywale cierpi jego kości łamią się, zmieniają położenie, rozrywają mięśnie. Po jakimś czasie kości wracają na miejsce, zrastają się. Podobnie jak mięśnie które również samoczynnie się regenerują.
    - Dobrze - zgodziła się kobieta - Czy mogę wrócić do siebie?
    - Oczywiście. - powiedział mężczyzna z uśmiechem.
   Kruk zaskrzeczał, wybudzając ją, znów była w swoim pokoju, patrzyła w czerwone oko kruka.  Zwierze zaskrzeczało kolejny raz, na środku pokoju pojawiła się czarna plamka, portal do budynku Bractwa. Ptak podskoczył po czym wleciał w plamę, która zniknęła zaraz po tym jak zniknoł w niej czarny ogon. Kobieta wróciła do książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz